Ostatnia próba reanimacji tego bloga przebiegła chujowo. W efekcie zdechł na przeszło rok. Nie będę się tłumaczyć ze swojego lenistwa, bo mi się nie chce, ale muszę powiedzieć, że dostałam kopa w dupę i wracam na stare śmieci.
Uważam, że poprzednie wpisy nie były może beznadziejne, ale nie był to też pułap, który chciałam osiągnąć. Dlatego zostawiam je wyłącznie do użytku osobistego.
Jeśli
chodzi o szatę graficzną, to mam mieszane odczucia. W zdolnościach
obróbki grafiki osiągnęłam wyżyny Painta, więc szykujcie się
raczej na powolne zmiany w tej materii. Generalnie stawiam na
prostotę. Mile widziane sugestie z waszej strony.
Adres
został zmieniony (a w zasadzie wróciłam do tego sprzed kilku
lat), gdyż zwracano mi niejednokrotnie uwagę, że poprzednia nazwa
była zbyt długa. Trudno było się nie zgodzić.
Dlaczego
na blogu pojawiły się reklamy?
Powiem
wprost: chcę widzieć, że to co robię przynosi realny efekt.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu twórców prędzej połknie własne gówno, niż przyzna się do pracy dla zysku. Ja otwarcie przyznaję, że chciałabym zostać pogłaskana za trud, jaki będę wkładać w spłodzenie tekstu, bo choć dostarcza mi to ogromnej satysfakcji, to pochłania równie ogromną ilość czasu i zaangażowania.
Ze swojej strony oferuję jakość.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu twórców prędzej połknie własne gówno, niż przyzna się do pracy dla zysku. Ja otwarcie przyznaję, że chciałabym zostać pogłaskana za trud, jaki będę wkładać w spłodzenie tekstu, bo choć dostarcza mi to ogromnej satysfakcji, to pochłania równie ogromną ilość czasu i zaangażowania.
Ze swojej strony oferuję jakość.
Mam
co jeść i choć nie są to truskawki w belgijskiej czekoladzie, to
z głodu raczej prędko nie padnę. Prądu mi jeszcze nie odcięli i
mogę sobie nawet pozwolić na luksus gorącej kąpieli.
Nie
będę się o nic prosić, ale jeśli chcesz w jakiś sposób docenić
moją działalność na tym kawałku internetu, albo po prostu
wyrażasz chęć postawienia mi piwa, bo jestem twój ziom, a nie
możesz tego zrobić będąc zbyt daleko, by wyciągnąć mnie do
knajpy – to właśnie masz okazję dodać mi skrzydeł i zasadzić
mentalnego kopa na zachętę poprzez klikanie w reklamę (liczą się tylko przejścia na strony sklepów).
Dziękuję.
No i wreszcie! Świetnie znowu zobaczyć Twoje teksty, chociaż poprzednie też były świetnie i miło byłoby zobaczyć je w wersji zrepostowanej
OdpowiedzUsuńBędę czekać na Twoje wpisy :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że w końcu udało Ci się zebrać swoją kościstą dupę i wzięłaś się za pisanie notek. Będę czekał z niecierpliwością na Twoją pracę. < 3
OdpowiedzUsuńNareszcie!
OdpowiedzUsuń