środa, 22 października 2014

Być Janem Kowalskim

wallpaperswa.com
... to być każdym. A być każdym, to nie być nikim szczególnym.

W Anglii mają Johna Smitha, a w Rosji Iwana Pietrowicza. W Polsce mamy swojego Jana Kowalskiego. Człowieka z nieustannie chorą wątrobą, który rocznie czyta pół książki, spożywa 13,3 litrów etanolu, tyra od 8:00 do 16:00 za 1500 zł na rękę, jest wierzącym-niepraktykującym i dawno temu głosował na PO, ale dzisiaj tego żałuje. 

Być Janem Kowalskim to znaczy urodzić się kimkolwiek, gdziekolwiek i kiedykolwiek, a później robić cokolwiek. Razem z Nowakiem i Iksińskim pracować nieodpłatnie na chleb etatowców z urzędu statystycznego. Niezmiennie być częścią tej połowy społeczeństwa, o której mówi się w proporcjach powyżej 50%.
To styl życia wpisany w liczby, wykresy, badania, teorię prawdopodobieństwa i zasady mechaniki kwantowej.

Kowalski opisuje swoją rzeczywistość słowami "jakoś to będzie", "tak sobie" i nieodłącznymi "mogło być lepiej", "mogło być gorzej". W każdym razie nigdy nie powie "jest świetnie".
Ma przeczucie, że na wszystko jest dla niego za późno. W wieku trzydziestu-paru lat jest już za stary na zagraniczne podróże, naukę tańca, ściankę wspinaczkową, albo kurs języka obcego. Po co uczyć się nowych rzeczy, skoro bycie wyrobnikiem biurowym też ma swoje plusy, a tak w ogóle to godność człowieka zamyka się w jedzeniu czegoś lepszego od zupek chińskich, ubieraniu się w coś bardziej stylowego, niż ciuchy z darów dla powodzian i spaniu w miejscu wygodniejszym od ławki na dworcu miejskim.
W końcu sens życia polega na tym, żeby przeżyć. Z tą mądrością Kowalski patrzy w przyszłość.

Prywatnie może być całkiem sympatycznym człowiekiem. Można wyjść z nim w piątek na piwo, pofantazjować o tyłku Angeliny Jolie, bawić się na imprezie, obejrzeć mecz i porozmawiać o polityce, bo zna się na niej jak mało kto. Po kilku głębszych podzieli się nawet swoją filozofią oraz przemyśleniami na temat istnienia Boga, którego co trzecią niedzielę wypytuje w kościele o to, dlaczego musi tak strasznie cierpieć.

W sferze uczuciowej jest stabilnie. Po kilku przelotnych romansach i po studiach hajtnie się w końcu - ku uciesze mamusi - z jakąś Kaśką Malinowską, z którą co roku będzie wyjeżdżał na wczasy do Borów Tucholskich. Będą uprawiać seks tylko w pozycji misjonarskiej, pod kołdrą i przy zgaszonym świetle, a w międzyczasie szukać z paczką kondomów mocnych wrażeń u kochanek i kochanków. Potem zajmą się wychowywaniem swoich dzieci w duchu miłości i uczciwości na obiecujących Kowalskich. Niekoniecznie wliczając w to również te z wpadek.

Przeciętny Jan jest ciężko chory na banał egzystencji. To bardzo zabójcza przypadłość, która dotyka więcej, niż większość populacji. W cichej agonii trwającej ok. 75 lat widzi się świat we wszystkich odcieniach szarości – okrutny i przytłaczający - i zawsze spodziewa się po nim najgorszego. A inni ludzie? Dobrze jest przyjąć, że ci są jeszcze gorsi. Podłe, dwulicowe i samolubne skurwysyny. Chuj z tym, że statystycznie co drugi z nich też jest Janem Kowalskim.

Rzadko dojrzewa on choćby do przebłysku refleksji, że otrzymuje dokładnie to, czego oczekuje. Ta myśl z hukiem spada na jego łeb dopiero wtedy, kiedy leżąc na łóżku z basenem wciśniętym pod tyłek ogarnia nieprzytomnym wzrokiem rodzinę. Rodzinę, która za jego plecami bije się o mieszkanie, starego Mercedesa oraz psa i która roniąc krokodyle łzy czeka jak sępy na padlinę, aż w końcu wyzionie swojego sponiewieranego ducha.
Chwyta się wtedy Kowalski jak tonący każdego, słabnącego z chwili na chwilę oddechu i halucynuje, że oto Kostucha w całej swej krasie pochyla się nad jego żałosną osobą ze swoją fantazyjną kosą i pogardliwie zaglądając mu w oczy mówi: 

"stary, ale zjebałeś sprawę"
 

10 komentarzy:

  1. Tak się cieszę moja droga, że nie jestem Janem Kowalskim < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę się z tobą nie zgodzić Malkiro.
    Nie znam ani jednego kowalskiego, każdy człowiek jest wyjątkowy i unikatowy na swój sposób. Niemożliwe aby istniał ktoś kto w 100% pasuje do wykresów i statystyk jako większość. Wspomniany i przytoczony przez ciebie obraz Jana Kowalskiego nie istnieje bo takiego jana nie ma.
    -Nova

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie cieszy to, że się nie zgadzasz, nie piszę po to, by wszyscy mi przytakiwali <3
      Zgadzam się natomiast z tym, że każdy jest na swój sposób wyjątkowy. Statystyki jednakże są nieubłagane - świadczą w końcu o pewnych tendencjach występujących zbiorowo.
      Tytułowy Jan Kowalski to nie jest personalny zwrot do konkretnej osoby - Jan Kowalski to powielany styl życia, a nie osobowości. To taki everyman, którym może być każdy praktycznie od zaraz. Nawet jeżeli taki opis nie pasuje w 100%, to i tak 90% brzmi mocniej, niż 10% ludzi nie podpadających pod niego.
      Dziękuję za Twoją opinię.

      Usuń
    2. Mi zaś trudno się znów z tym tekstem nie zgodzić :D Z takim 'ale', że gdy ze znajomymi rozmawiam na temat ogółu to raczej używamy stwierdzenia "ludzie są głupi" niżeli "Jan Kowalski", niemniej, chodzi o to samo - z 80% społeczeństwa to szare myszki, z których choć każda jest wyjątkowa to jednak razem tworzą ogromną, niewybijającą się masę, wierzącą mass-mediom i wiecznie narzekającą na życie, bez pomysłu na nie.
      Oby się w przyszłości nie okazało, że sama do tych 80% należę... Choć mam nadzieję, że.. że jednak nie. Bo choć czasem fajnie móc odpocząć, gdy nikt cię nie zna i nikt od ciebie nic nie wymaga... to jednak tak "puste" życie na dłuższą metę cholernie nudzi.

      Usuń
    3. Może nie aż 80, ale powyżej 50% na pewno. Wszyscy znajdujemy się w tej samej masie, ale tylko jakaś część ludzi potrafi nie być od niej wystarczająco uniezależniona. Janem Kowalskim przestaje być ta osoba, która przełamuje ten styl życia, by pewnego dnia móc sobie powiedzieć "żyję w zgodzie z sobą".

      Usuń
    4. Z tego co wiem to statystyki własnie o 80% mówią ;p Ale no, to tylko statystyki, mogą być nieprawidłowe

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Myślałam o tym, chociaż temat wydaje się być już przestarzały, bo tylko na Frondzie wałkują go w nieskończoność. Jeśli jednak więcej osób będzie chciało tekstu poświęconego gender, to spoko, napiszę.

      Usuń
  4. Cóż, Jan Kowalski niezmiennie istnieje też dla GUSu.
    Wszyscy musimy pracować, płacić podatki, wydawać pieniądze, rozliczać się i żyć w społeczeństwie. Każdy ma swój osobisty numerek (dowód osobisty), tożsamość, itd. Już samo to czyni nas policzalnymi i definiowalnymi Kowalskimi, stąd nie uważam, by Jan Kowalski był tylko wyobrażeniem przeciętnego Polaka.
    Chodziło mi raczej o ujęcie zjawiska Jana nie jako zwrotu do konkretnej osoby, ale jako sposobu na życie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...