poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Podwójne oblicze zazdrości


Zenek właśnie zaparkował swojego nowego, błyszczącego Lexusa pod blokiem. Wysiadając poprawił jeszcze lusterko i z niemal nadobną czułością – taką, jakiej być może nigdy nie zaznała jego upierdliwa żona – pogładził bok auta. 


Samochód wyglądał jakby niedawno zjechał z taśmy, chociaż w rzeczywistości Zenon po prostu złapał dobrą okazję na giełdzie. Auto było używane, ale ogólnie prezentowało się bardzo dobrze. W końcu ile można jeździć po dzielni starym gównowozem po ojcu? Spoko dla dzieciaka kończącego osiemnastkę. Jemu należało się już coś znacznie lepszego za te wszystkie lata studiów i kolejne lata zaiwaniania pod krawatem z biznesowym neseserem. Za wszystkie zarwane nad projektami noce i wyrzeczenia. Ciężko pracował nie tylko na ten wóz.
Poza tym miał już dość niby niewinnych przytyków ze strony lepiej sytuowanych kumpli z pracy.
Kiedy odchodził, spojrzał ostatni raz na parking. Łezka szczęścia zakręciła się w jego oku. Dzisiaj nic już nie wyprowadzi go z równowagi, nawet cotygodniowy obiad u ukochanej teściowej, do której właśnie zmierzał dziarskim krokiem. Pierwszy raz od dawna idąc tam nie czuł się jak skazaniec. 
 
Tymczasem nieopodal na ławce przy skwerku siedzieli Mietkowie. Wszyscy mieli świadectwa wyniesione (z ledwością) z gimnazjum, wszyscy śnili ten sam sen – fajna fura, fajne dupy, dużo forsy i paczka pełna papierosów. Byli sobie niczym bracia. Ramię w ramię chadzali do PUPu co 270 dni, by ponownie się zarejestrować. Matczyne "postaraj się synuś" nie wystarczyło. Teraz dzielili pojarę na spółę. 
 
Ale się piękniś urządził! Patrzcie no tylko jak wyżej sra, niż dupę ma! - komentarz został zaaprobowany heheszkami.
Jak się ma dzianych starych to wiesz, wszystko dostaniesz. Też chciałbym żeby mi tak kapało z nieba. 
Noo. Ale czego się spodziewasz, murzyny głodują w Afryce, a takie lamusy się opierdalają. Nie ma sprawiedliwości na tym zaplutym świecie – inny Mietek strzyknął śliną pod nogi, by uczynić komunikat bardziej szczerym.
Spoko chłopaki, nie damy zasranemu cwelowi tak się panoszyć.
I wziął Mieciu w rękę kilka gwoździ, bo cóż innego mógłby zrobić w obliczu tego ogromu niesprawiedliwości, jaki go dotknął.
Obyś chuju płakał u lakiernika!
Koniec bajki.

To nie była opowiastka o zazdrości. To była anegdotka o jej paskudnej siostrze. A jako, że niezwykle cienka jest granica pomiędzy zazdrością, a zawiścią, łatwo o błędy w ocenie.
Różnica leży w sposobie obracania tymi uczuciami na rynku relacji ja – reszta świata. 
Kapłani powiadają, by nie pożądać żony, ani żadnej rzeczy bliźniego swego. Rzeczywiście to nie po rycersku pieprzyć seksowną dziewczynę kumpla, czy cichcem wynosić PS4 z chaty jego kolegi, gdy ten spokojnie odbekuje przez sen szoty z Bolsa w trakcie domówki, na którą zostałeś zaproszony. 
 
Szczytem chamstwa i domeną plebsu jest spotwarzanie byłych partnerów, o czym pisałam tutaj, podobnie jak tyrady pokroju "przestań zadawać się z tą szmatą/tym skurwielem" mające na celu ingerencję w czyjś krąg znajomych. 
Takie zachowania sprawiają, że obrączki na serdecznych palcach zamieniają się w parzące skórę kajdanki dla emocjonalnych masochistów.
Ciskanie kołków na głowach lepszych od siebie – bo Wojewódzki to głupi, dziany palant z TVNu i śmieszek pod publiczkę, a poza tym zajmuje kilka miejsc parkingowych zajeżdżając Aventadorem wzdłuż krawężnika (dzwoń na 112, nie pozostawaj obojętny!) – jest niczym innym, jak prymitywną próbą wyleczenia się z syndromu nieudacznika dymanego przez szarą rzeczywistość.
Zawistnicy plują na tych, którzy ich przewyższają i wobec tego sądzą, że mają przynajmniej niekwestionowane prawo do rozliczania kogokolwiek z jakości jego życia.

ZAZDROŚĆ MA SENS

"Zazdrość oznacza spoglądanie z uznaniem na to, co mają inni, i pragnienie posięścia podobnych rzeczy samemu. Zazdrość i chciwość są siłami motywującymi ambicję - a bez ambicji niewiele ważnych spraw można osiągnąć. "
("Biblia Szatana")

Nie uważam, że trzeba być złodziejem tudzież płytkim nowobogackim, by woleć spędzać wakacje na Majorce, zamiast na Mazurach. Mimo, iż niegdyś sama rokrocznie wstydziłam się ojca kroczącego w skarpetach i sandałach Aleją Gwiazd w Międzyzdrojach.
Z moich doświadczeń wynikło, że zazdrość jest zdrowa, kiedy:

Pozwala bardziej skupić się na swoim życiu
Jest tym seksownie zadziornym głosem, który szepcze gdzieś z tyłu głowy: możesz to osiągnąć, wystarczy tylko, że ruszysz dupę.
Pobudza bardziej od porannej kawy i w przeciwieństwie do RedBulla, naprawdę dodaje skrzydeł.
Działasz we własnym interesie i czujesz, że to ma sens – nie myślisz o tym, by podpierdolić do fiskusa sąsiada, który zarabia podejrzanie więcej, niż powinien wydolić zwykły spawacz; myślisz o tym, jak samemu zarobić więcej, niż zarabiasz.

Inspiruje
Do rysowania zainspirował mnie Wojciech Siudmak. Polski malarz, reprezentant realizmu fantastycznego. Już jako smarkacz biegałam po wystawach jego prac i po partacku usiłowałam je przerysować, by potem przyczepiać magnesem swoje "reprodukcje" do lodówki. Ustawiłam się nawet w kolejce po jego autograf – taki sam bazgroł, jaki wieńczy dzieła. Ta świadomość jarała mnie równie bardzo, co gówniarę jara Bieber mażący flamastrem po jej płaskiej klacie i wcale nie jest mi wstyd z tego powodu.
Dzisiaj nie jestem profesjonalnym rysownikiem. Ba, nie jestem nawet bardzo dobrym rysownikiem. To nie jest coś, czemu chciałabym poświęcać czas, pieniądze i zaangażowanie. Ale jestem Siudmakowi wdzięczna, że zazdrość o talent, którą wzniecił kiedyś tam w moim dziecięcym serduszku pozwoliła mi rozwinąć warsztat na tyle, by ktoś spoza rodziny chciał powiesić sobie mój bohomaz na ścianie.

Podnosi poprzeczkę
Najważniejsza praca to praca nad sobą. Bez aspiracji do stawania się lepszym nie ma postępu. Jeżeli nadal masz wątpliwości czy warto rozpocząć naukę nowego języka, rozszerzyć kwalifikacje zawodowe, zrobić prawo jazdy, zapisać się na taekwondo, albo warsztaty dziennikarskie – pozbądź się ich, bo zawsze warto jest rozwijać posiadane umiejętności i nabywać nowe. To nie powinno wypływać ze smutnej konieczności, ale z ambicji. Jakby nie było, dążenie do bycia fajnym i zdolnym figuruje na szczycie piramidy naszych potrzeb. Poza tym CV mówiące o tobie subtelnie między wierszami "jestem lepszy i bardziej interesujący od innych" wygląda bardziej obiecująco na biurku przyszłego pracodawcy.

Rozwija pożądane cechy osobowości
Jeżeli kiedykolwiek spotkałeś człowieka, który zaimponował ci swoim sposobem bycia, prawdopodobnie dostrzegłeś "to coś", co ma on, a czego brakuje tobie. Być może ujęła cię postać z książki, albo filmu. Przeważnie jest tak, że z uznaniem patrzymy na tych, którzy przejawiają konkretne cechy charakteru i dzięki nim lepiej radzą sobie z ogarnianiem problemów oraz relacji międzyludzkich. Zazdrościmy ludziom spokoju ducha, siły przebicia, poczucia humoru, albo inteligencji. 
To są cechy człowieka atrakcyjnego.
Takie osoby mają naturalną umiejętność bycia takimi, jakimi inni chcieliby być. Tłumaczy to wszystkie ochy i achy nad postacią Tyriona Lannistera z "Gry o tron" – niezbyt urokliwego karła pogardliwie nazywanego "półczłowiekiem", który miał więcej seksu w ciągu miesiąca, niż ty prawdopodobnie będziesz mieć przez całe życie i który zachowuje twarz nawet w obliczu skurwysyńskich upokorzeń. Martin odwalił kawał mistrzowskiej roboty przy kreacji tej, jak i każdej innej postaci swojej powieści. 
Z tymże porywająca osobowość nie jest żadną magią zarezerwowaną wyłącznie dla fantastyki ze smokami. To coś, co można w sobie wyrobić, a odczuwanie zazdrości w tym pomaga. Sprawia, że dostrzega się własne braki i w konsekwencji może być impulsem do wypracowania w sobie odpowiednich przymiotów.

Za to mentalność Mietka jest smutną praprzyczyną zatrzaskiwania sobie przed nosem drzwi prowadzących do przyjaźniejszego środowiska oraz skutkuje okupowaniem strategicznego skwerku. Stamtąd lepsze życie widać niczym ziemię obiecaną, do której jedynie vipy mają przepustki.

11 komentarzy:

  1. W pełni się zgadzam, supix notka. Wydaje mi się że mogłabyś dawać lepsze/ciekawsze/kreatywniejsze grafiki, te są takie podręcznikowe i średnie wizualnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mądrze prawisz, anonimowy człowiecze. Popracuję nad tym.

      Usuń
  2. Wpis mi się podobał, i cieszę się, że w końcu dodałaś coś nowego! Jednak notka sama w sobie jakoś nie powaliła mnie na kolana, mam wrażenie, że ta była jak do tej pory najgorsza z tych które zamieściłaś na blogu. Albo po prostu tematyka do mnie nie trafia.
    Niemniej jednak cieszę się, że napisałaś notkę i nie porzuciłaś bloga. Mam nadzieję, że wena dopisze i kolejna notka będzie lepsza od najlepszej jaką tutaj wrzuciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez wzgląd na nasze masowo pokrywające się poglądy, próbując przekazać własną opinię na Twoim blogu niejednokrotnie doświadczam nagłego zamroczenia cofając się, we własnym odczuciu, do miana głąba. Spektakularnie potrafisz wyczerpać zagadnienie ograniczając treść do słynnego: ściśle, zwięźle i na temat z czym notabene osobiście miewam spore problemy. Nie pozostawiasz mi pola do popisu obnażając wszelkie zawiłości oraz niuanse w poruszanych przez siebie płaszczyznach. W czystej praktyce sytuacja prezentuje się w sposób taki, iż przeczytawszy dany akapit w głowie formuję treść, jaką pragnę przekazać, zaś z kolejnym passusem wnosisz dokładnie to, co chciałam przekazać. Mam ochotę złapać i wytargać za te czerwone kudły- pieszczotliwie, rzecz jasna.
    W związku z powyższym po raz kolejny pozostaje mi stwierdzić, że w pełni zgadzam się z Twoim artykułem. Po raz kolejny cieszy mnie tematyka zagadnienia oraz sposób w jaki (mam nadzieję) otwierasz ludziom oczy, czyli łatwy i przystępny.

    Ze swojej strony mogę jedynie dodać, iż zazdrość jest naszym przyjacielem, albowiem pozwala nam nie tylko lepiej poznać siebie oraz zmotywować do większego wysiłku, nie tylko poszerza horyzonty i pobudza do życia nasze ambicje, lecz, a może i przede wszystkim kształtuje cele nadając naszemu jestestwu głębszy sens jednocześnie otwierając kolejne drzwi pozwalające czerpać garściami z nieskończonych możliwości, jakie oferuje nam życie. Choć nie wniosłam nic nowego, tak przynajmniej przetłumaczyłam na słowa to, co w notatce wyczytać można między wierszami, na coś jednak się przydałam :D

    Pozdrawiam ciepluchno ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay, pieszczotliwe targanie czerwonych kudłów zawsze na propsie c:
      Zajebiście jest mi wiedzieć, że jest ktoś, z kim mogę rozmawiać swobodnie, mimo że odbywa się to tylko za pośrednictwem kabla i że czujemy mentalną więź w tak wielu kwestiach. Dziękuję Ci za tą obecność w moim tu produkowaniu się, albowiem jest to coś, co najwyżej sobie cenię wśród "ludzi z neta".

      Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie zazdrość to taki naprawdę pozytywny bodziec, coś bardziej jak źródło inspiracji i samonapędzające się źródło motywacji. Pozwala mi myśleć, że skoro ktoś mógł coś opanować, to dlaczego ja nie mogłabym?

      Również Cię pozdrawiam i ściskam mocno <3

      Usuń
    2. W dobie internetowego skurwysyństwa ,,tylko" przeobraża się w ,,aż". Osobiście przedkładam jakość umysłu nad sposób komunikacji i tak przysłowiowy kabel staje się sposobnością aniżeli ograniczeniem. Podobnie, jak Ciebie cieszy moja obecność tutaj, tak mnie raduje moje zainteresowanie Twoją twórczością, bowiem mało odkryłam blogów wartych pełnowymiarowego, słodkiego "uzależnienia". Staram się nagrodzić Ciebie komentarzami, tym bardziej miło mi, iż mają one dla Ciebie takie znaczenie.

      Wyznaję domenę wzorującą się na słynnym ,,Nie ma rzeczy niemożliwych" czasami po prostu jeszcze o tym nie wiemy i zazdrość jest w tym przypadku skarbnicą owej wiedzy.

      Z niecierpliwością czekam na kolejną dawkę produkcji Twojego pióra, jak i sama postaram się nieco odświeżyć własnego bloga nową notatką <3

      P.S: Pamiętam o "Bożej Cząsteczce" podobnie, jak o zdjęciach. Materiał posiadam w dwóch trzecich skompletowany. Przepraszam, że tak długo czekasz, niemniej nastąpiły pewne nowe problemy natury egzystencjalnej z którymi staram się poradzić.

      Ściskam <3
      Lil

      Usuń
    3. Powiedziałabym, że zrobiło mi się ciepło na serduchu, ale w jego miejscu mam przecież ziejącą pustką dziurę, dlatego powiem, że naprawdę jestem wdzięczna za Twoje budujące opinie c:

      Czekam na wszystkie nowości z Twojej strony. Nie oczekuję pośpiechu, więc spokojnie, nie poganiam, ani nie naciskam <3

      Usuń
    4. Połechtałam ciepłem oziębłą bestię. Przejawiając upośledzenie emocjonalne przy takim obrocie spraw uważam to za progres ♥

      Coś tam naskrobałam, a w puściłam porządnego pawia w związku z czym ,,kochaj- nie oceniaj" :')

      Usuń
    5. To ogromny progres c:

      Kocham, nie oceniam! Odwiedzam wciąż Twego bloga i wyczekuję tych obiecanych tekstów w charakterze artykułów c:

      Usuń
    6. Postanowiłam o pozostawieniu obecnego bloga w postaci pamiętnika, bowiem misz masz kategorii nazbyt ugodziłby w estetykę. Wciąż myślę o jakiej tematyce założyć blog z artykułami, czy pisać w formię informacyjnej, czy zaś swoje przemyślenia, czy łączyć jedno w drugie. Obecnie jednak skupiam na zdrowiu, a jak wiadomo, schorzeń sfery mentalnej nie leczy się, jak grypy. Nie chcę aby moje problemy wpływały na jakość publikacji. Niestety potrzeba czasu, badań i wielu decyzji niezależnych ode mnie co ciągnie się w czasie. Przyznam, iż sama wyczekuję, jak dziecko urodzin dnia w którym będę w stanie prowadzić podobny Twojemu blog. Tymczasem proszę o cierpliwość i trzymanie przysłowiowych kciuków za pomyślność w terapiach <3

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...